Wyjazd w podróż poślubną na rowerze? Na taki pomysł wpaść mogą chyba tylko ci, którzy są prawdziwymi miłośnikami jeżdżenia na dwuśladach. Wyjazd na rowerze w podróż poślubną nijak ma się bowiem do tradycyjnego pojmowania takiej podróży. Zazwyczaj ludzie decydują się wykupić pakiet all inclusive nad jakimś morzem i tam spędzają w hotelu tydzień albo dwa, w zależności od tego, jakie mają możliwości. Czasem jadą po prostu dalej. Jeśli zwyczajowo wybierają się nad ciepłe morza Europy albo bliskich krajów Afryki, w podróż poślubną jadą dalej, na przykład na Kubę. Rower jednak i wyprawa na nim to bajka zupełnie inna. Okazuje się jednak, że coraz więcej osób się na nią decyduje – głównie dlatego, że pojawia się coraz więcej ku temu możliwości. Kraje się otwierają, a rower da się niemal wszędzie przewieźć. Wiele par, które decydują się na to, aby w podróż poślubną ruszyć na rowerze, lubi jeździć od dawna. Jeżdżą oboje, a więc mają wspólną pasję, którą ze sobą dzielą. Najczęściej bywali już w wielu miejscach, być może jednak nie w tym konkretnym, do którego zamierzają się wybrać. Czasem zaś byli właśnie w nim podczas swojej pierwszej wyprawy i chcą do niego wrócić z sentymentu, żeby zobaczyć, co się przez ten czas zmieniło. Możliwości jest wiele, trzeba jedynie ruszyć głową i wymyślić trasę. Rowerzyści są już całkiem nieźle przygotowani kondycyjnie na swój wyjazd, a jego planowanie jawi się im jako coś niezwykle atrakcyjnego, dlatego sami wszystko przygotowują od A do Z. Najczęściej sprawia im takie planowanie o wiele więcej radości niż planowanie ślubu oraz wesela. Na ślub natomiast zapraszają przyjaciół, również rowerowych. Często też para, która wybiera się w rowerową podróż poślubną zarzeka się, że to pewnie będzie ostatnia ich tego typu wyprawa. Tymczasem zwykle nie jest tak do końca. Jak ktoś chce jeździć i zwiedzać, i tak będzie to robił. Podporządkuje swoje życie pod to i w ten sposób będzie wszystko układał, aby oglądać w życiu jak najwięcej.